Zamknij

Rozmowa z Eduardo Carbone

08:37, 25.06.2019 materiał partnera Aktualizacja: 17:37, 26.06.2019
Skomentuj Fot. Michał Kubacki Fot. Michał Kubacki

Przy okazji ostatnich Dni Miast Partnerskich, które miały miejsce w dniach 18-24 czerwca 2019 r., Uniejów gościł liczne delegacje zagraniczne, a wśród nich prof. Eduardo Carbone, eksperta, badacza i dokumentalistę w dziedzinie tradycji układania kwietnych dywanów na świecie.

O tradycji i pasji związanej z usypywaniem dywanów rozmawiała Agnieszka Owczarek.

Czy mógłby Pan opowiedzieć na początku, w jaki sposób Argentyńczyk znalazł się w Uniejowie?

Mieszkam i urodziłem się w Argentynie, ale jestem Włochem z pochodzenia. Przyjechałem do Polski na zaproszenie Stowarzyszenia Infioritalia i Burmistrza Uniejowa Józefa Kaczmarka. We Włoszech odbył się niedawno kongres związany z działalnością Stowarzyszenia, który zbiegał się czasowo ze Spycimierskim Bożym Ciałem i szczęśliwie udało się połączyć oba wydarzenia.

Czy mógłby Pan przybliżyć swoją pasję i rolę w Stowarzyszeniu?

Moje zainteresowanie infioratami (przyp. red. kwietnymi obrazami) zrodziło się w 2013 r. Odkryłem je, można rzec, przypadkowo przeglądając strony internetowe. Układanie kwietnych dywanów było dla mnie wówczas zupełną nowością, ponieważ w Argentynie nie praktykuje się tego zwyczaju. Temat od razu wzbudził moje zainteresowanie, z jednej strony dlatego, że chodziło o tradycję włoską, z drugiej strony jest to dziedzina sztuki wizualnej pokrywająca się z moimi preferencjami zawodowymi (z wykształcenia jestem projektantem graficznym). Zacząłem nawiązywać kontakty i bardzo szybko trafiłem na Stowarzyszenie Infioritalia, z którym współpracuję, a także prowadzę badania i dokumentuję zjawisko układania kwietnych obrazów na świecie. Moim ostatnim osiągnięciem jest stworzenie ogólnodostępnej mapy informacyjnej, na której umieściłem wszystkie znane mi miejsca występowania tego zwyczaju.

Jakie wrażenia wywiezie Pan z Uniejowa i Spycimierza?

Przede wszystkim bardzo ciepłe przyjęcie i szczodrość mieszkańców. To zdaje się wasza cecha narodowa, ponieważ miałem okazję już poznać wielu Polaków w Argentynie i także od nich doświadczyłem tego samego. Od wielu lat pragnąłem tu przyjechać i w ostatnich dniach moje marzenie się ziściło. Co więcej trafiłem do miejsca znanego z tradycji infiorat. Wasze zaproszenie to dla mnie wielki zaszczyt.

Oprócz wspomnianych cech zauważyłem, że spycimierskie wydarzenie jest dla samych mieszkańców momentem dużego oddania, pobożności, ale też autentyczności. W układania dywanów biorą udział całe rodziny i całe pokolenia - od najmłodszych po seniorów rodu.

Czy na podstawie Pańskiego doświadczenia w Spycimierzu mógłby Pan wskazać na najważniejsze różnice polsko – włoskie w konstruowaniu kwiatowego obrazu?

Przede wszystkim dostrzega się różnice na poziomie estetyki. We Włoszech tworzy się wzory odtwarzające znane dzieła sztuki świeckiej (np. Botticellego), sakralnej, lub ich fragmenty. Są one bardzo dopracowane, z uwzględnieniem np. cieniowania. Wzór jest długo analizowany, przygotowuje się odpowiedni szkic, który następnie opracowywany jest w bardzo przemyślany i staranny sposób. Polskie infioraty przypominają mi natomiast te, które układa się w krajach germańskich i słowiańskich. Dominują wzory geometryczne, elementy - symbole sztuki sakralnej (kwiaty, kielichy itp.). I przede wszystkim, w akcie tworzenia zostawia się wiele miejsca naturalności oraz spontaniczności. Niemniej zarówno we Włoszech jak i w Polsce, wydarzenie przeżywane jest z tą samą intensywnością emocjonalną i duchową.


Na zdjęciu Eduardo Carbone z Józefem Kaczmarkiem.

Czy w związku z tym, że włoskie infioraty są tak doprecyzowane, czy aby je układać, należy przejść specjalne kursy, szkolenia?

W miejscach znanych z infiorat organizuje się seminaria i warsztaty, podczas których można nabyć wiedzę teoretyczną i praktyczną. Do układania chętnie włączają się również artyści, co bez wątpienia wpływa i podwyższa jakość artystyczną obrazu, ale w infioratach, generalnie, mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku i podziałów, bo przecież nadrzędnym celem wydarzenia jest łączenie i tworzenie wspólnoty.

A główne różnice techniczne?

Zauważyłem obecność białego piasku w wielu obrazach, jako bazę i wypełnienie wzorów. Do usypywania stosuje się duże płatki, jak i całe pączki kwiatowe. We Włoszech używamy płatków mocno rozdrobnionych, które dają wrażenie pyłu kwiatowego. Ponadto, do konturów wykorzystujemy fusy z kawy, choć muszę powiedzieć, że i tu znalazłem kilka obrazów z wykorzystaniem tego produktu. Być może jest to efekt partnerskiej współpracy polsko - włoskiej. W Polsce przygotowuje się więcej ołtarzy i bram, których np. brakuje we Włoszech. Jeszcze jeden zwyczaj przykuł moją uwagę – w Polsce cała procesja przechodzi po ułożonym z kwiatów dywanie. We Włoszech ten przywilej zarezerwowany jest wyłącznie dla księdza niosącego Świętą Hostię. Pozostali uczestnicy procesji idą z boku obrazów, tak aby go nie uszkodzić.

Czy dostrzegł Pan w naszych obrazach jakąś nowość w stosunku do obrazów włoskich?

Jak już wspominałem, w Polsce dominują elementy sakralne i odnosi się wrażenie, że powstałe obrazy mają jakąś myśl przewodnią, że chcą opowiedzieć pewną, ale wspólną dla wszystkich historię. We Włoszech infioraty organizuje się przy okazji różnych uroczystości, często odbiegając od tematyki święta i stawiając na aspekt artystyczny, bo np. odwzorowują jakiś obraz. Mimo osiągnięcia pożądanego efektu tworzy to pewien dysonans tematyczny, co mnie osobiście trochę drażni. Pod tym względem polskie obrazy są bardziej spójne.

Zamierza Pan wrócić ponownie do Uniejowa?

Jeśli tylko będę miał okazję, bez wątpienia z niej skorzystam.

Dziękuje bardzo za rozmowę.


Z Eduardo Carbone rozmawiała Agnieszka Owczarek.

 

 

(materiał partnera)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%