Najpierw krótki sen, by bezpiecznie przygotować koty do transportu. Załadunek na samochód i w drogę. Rodzeństwo dzikich kotów zostało wybudzone, tuż po umieszczeniu klatek w naczepie, a w nowym domu trafią wprost na wybieg, już bez sedacji, czyli podawania środka usypiającego.
Malibu to trzyletni samiec, który waży około 270 kg, Ariza jest rok starsza i 30 kg cięższa. Ponieważ to rodzeństwo, samica ma wszczepiony implant antykoncepcyjny, by nie doszło do niekontrolowanego rozrodu. To zabieg czasowy, odwracalny.
Koty trafią do zoo w Stralsund w Niemczech. Tam, po kilku tygodniach, zostaną rozdzielone by utworzyć pary niespokrewnione. Nie wiadomo jeszcze, który z borysewskich kotów trafi do innego niemieckiego ogrodu.
„Niezależnie od gatunku, nie transportuje się zwierząt śpiących. Poza tym, żaden środek nie działałby tak długo. Podczas takiego transportu dużym kotowatym nie podaje się pokarmu. Natomiast jeśli transport trwałby powyżej 8 godzin, to obowiązkowe jest pojenie. Nie robi się tego jednak przez pierwsze 3 godziny od podania środka, by kot się nie zachłysnął” – tłumaczy dyr. Zoo Borysew Dariusz Pabich.
Transport zwierząt obwarowany jest przepisami. Po trzydziestu kilometrach należy się zatrzymać i upewnić, że skrzynie są dobrze zabezpieczone a zwierzęta spokojne. Taką kontrolę wykonuje się średnio co półtorej – dwie godziny. Arizę i Malibu czeka około ośmiogodzinna podróż.
Przygotowanie do transportu, a przede wszystkim sedacja, czyli czasowe uśpienie zwierząt, to okazja do pobrania próbek do ostatnich badań w Polsce.
Między Zoo Borysew a ogrodem w Stralsund przeprowadzono wymianę barterową. W transporcie, który odebrał lwy, przyjechały ibisy szkarłatne – ptaki, które zamieszkają na wybiegu z flamingami. Dotrą jeszcze małpy: para koczkodanów nadobnych i dwie tamaryny wąsate.
„Stawiamy na małpki, ponieważ po tragicznym pożarze na Świecie Wodnym kilka lat temu, w którym zginęły mandryle, odbudowaliśmy ekspozycje i chcemy pozyskać nowe gatunki” – dodaje Dariusz Pabich.