Zamknij

Jakie są perspektywy dla branży transportowej w Polsce?

08:32, 13.09.2024 . Aktualizacja: 08:33, 13.09.2024

Nie da się ukryć, że pierwsze półroczne 2024 roku było dla branży transportowe w Polsce bardzo trudne. Nastąpił bowiem zbieg licznych niekorzystnych czynników. Jakie wobec tego są perspektywy rozwoju? Czy transport kołowy rozwinie skrzydła i wzleci, czy nadal opadł będzie w kierunku dna?

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda pięknie. Polska w dziedzinie transportu kołowego pozostaje liderem Unii Europejskiej; działające u nas przedsiębiorstwa z tej branży - opinie na ich temat poznać można tutaj: www.gowork.pl - wykonują ponad 20 proc. unijnych przewozów, łącznie mają też najwięcej w UE pojazdów, bo ponad 1,2 mln. Transport kołowy generuje też około 7 proc. polskiego PKB i odpowiada za około 6 proc. zatrudnienia. Niestety, za pięknymi statystykami kryją się rosnące kłopoty, wynikające z rozmaitych czynników.

Spowolnienia rynkowe i koszta

Dotyczące polskiej branży transportowej statystyki niepokoją. Tylko w pierwszym kwartale 2024 roku aż 120 przewoźników ogłosiło upadłość. Z miesiąca na miesiąc spadają też możliwości przewozowe, brakuje też kilkuset kierowców, by zaspokoić potrzeby flot.

Jedną z najważniejszych przyczyn tego stanu rzeczy są spowolnienia rynkowe, stanowiące pochodną polskich i europejskich problemów gospodarczych, będących długofalową pochodną pandemii COVID-19, wojny rosyjsko-ukraińskiej, Brexitu, itd. Spada po prostu popyt oraz liczba zamówień. Europejskie rynki przystosowują się też do zachodzących zmian, takich jak elektryfikacja sektora motoryzacyjnego, które powodują zamykanie niektórych zakładów i otwieranie nowych, w innych miejscach. Oczywiście odbija się to na kondycji branży transportowej.

Problemem dla przewoźników są także rosnące koszta. W znacznej mierze ich źródłem jest wprowadzenie nowych stawek za emisję CO2, skokowe zmiany cen paliw czy obowiązek montowania inteligentnych tachografów.

Niedobory kadrowe

Liczne polskie firmy transportowe borykają się z poważnymi niedoborami kadrowymi. Mimo wzrostu płac minimalnych, coraz mniej osób planuje karierę kierowcy. Jest to bowiem praca ciężka i często ryzykowna, a warunki płacowe nie wydają się aż tak atrakcyjne, jak jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu. Zwłaszcza, że polscy przedsiębiorcy transportowi zmuszeni byli ciąć marże, gdyż na rynek wkroczyli konkurenci zza wschodniej granicy.

Ukraińska konkurencja

Wojna rosyjsko-ukraińska, rozpoczęta 24 lutego 2022 roku, poskutkowała między innymi tym, że na europejskie rynki, w tym polski, wkroczyli uciekający przed nią przewoźnicy z Ukrainy. Konkurują oni z europejskimi firmami transportowymi na nierównych warunkach. Chodzi m.in. o: niższe koszta prowadzenia działalności, wjazd do Polski z dużymi zapasami (tańszego niż u nas) paliwa czy zwolnienia z obowiązku pozyskiwania zezwoleń.

Sytuacja ta wywołała zrozumiałe niezadowolenia polskich przewoźników, w związku z czym Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło propozycję legislacyjną, która wzbudza kontrowersje, ale dla rodzimej branży transportowej wydaje się korzystna. Zakłada ona wprowadzenie dwuletniego zakazu zakładania nowych firm transportowych w Polsce. Przedsiębiorcy z tego sektora zareagowali na nią przychylnie.

Perspektywy

To, jak wyglądała będzie najbliższa przyszłość branży transportowej, zleży głównie od globalnej dynamiki handlu, rozwoju sytuacji geopolitycznej oraz ogólnej kondycji gospodarczej – zwłaszcza w Europie i państwach kluczowych dla polskiego eksportu. Pomóc może wdrożenie ustawy o dwuletnim zakazie otwierania nowych firm transportowych czy otwarcie dodatkowego przejścia granicznego z Białorusią. Przewoźnicy będą jednak musieli dostosować się do kolejnych norm zawartych w unijnym pakiecie klimatycznym.

Najprawdopodobniej duże firmy ograniczą w najbliższym czasie nowe inwestycje. Mniejsze mogą stopniowo wycofywać się z rynku.

 

(artykuł sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%