Wielu przedsiębiorców do dziś myśli, że AML to temat dla banków, dużych instytucji finansowych i korporacji obsługujących milionowe transakcje. Prowadzisz mniejszą firmę? Sprzedajesz usługi, produkty, może prowadzisz biuro rachunkowe, fundację albo zajmujesz się nieruchomościami? Jeśli tak – to właśnie Twoja firma może być bardziej narażona niż myślisz.
Bo ignorowanie przepisów AML nie oznacza, że problem znika. Wręcz przeciwnie – oznacza, że rośnie ryzyko, że prędzej czy później ktoś Ci to wypomni. A wtedy nie będzie już czasu na tłumaczenia, tylko na pokazanie dokumentów, procedur i działań, które powinieneś mieć wdrożone od dawna.
Temat przeciwdziałania praniu pieniędzy przez długi czas był traktowany przez polskich przedsiębiorców jako abstrakcja. Bo jak niby Twoja firma, działająca w pełni legalnie, miałaby być częścią procesu prania pieniędzy? Otóż bardzo łatwo. Przestępcy szukają firm, które nie mają wdrożonych procedur, nie weryfikują kontrahentów, nie analizują ryzyka. Dla nich jesteś tylko ogniwem – kolejnym, przez które mogą przepuścić środki i zniknąć.
Jeśli Twoja firma nie stosuje środków bezpieczeństwa finansowego, nie sprawdza klientów na listach sankcyjnych i nie prowadzi dokumentacji AML, to… łamie prawo. I robi to nawet wtedy, gdy nikt tego nie zauważa – aż do pierwszej kontroli lub przypadkowego powiązania z podejrzaną transakcją.
Braki w zakresie AML mogą skończyć się nie tylko wysoką grzywną, ale też utratą zaufania klientów, kontrahentów i partnerów biznesowych. A to boli bardziej niż jednorazowa kara. W skrajnych przypadkach przedsiębiorca może zostać oskarżony o brak należytej staranności lub – co gorsza – o umożliwienie prania pieniędzy przez swoją działalność.
Pamiętaj, że instytucje takie jak GIIF nie muszą udowadniać złej woli – wystarczy, że wykażą, iż nie wdrożyłeś obowiązkowych procedur i że nie byłeś w stanie wykazać, że klient, którego obsługiwałeś, został należycie zweryfikowany. Z punktu widzenia prawa to wystarczający powód, aby nałożyć dotkliwe dla firmy sankcje.
Dla wielu firm temat AML pozostaje na liście „rzeczy do zrobienia później”. Problem w tym, że kiedy „później” zamienia się w realną kontrolę, brakuje czasu, narzędzi i wymaganych dokumentów. A wtedy najprostsze niedopatrzenie – brak oceny ryzyka, brak informacji o beneficjencie rzeczywistym, brak rejestru sprawdzeń – może zniszczyć to, na co pracowałeś latami.
Wdrożenie procedur nie musi być trudne. Zwłaszcza jeśli korzystasz z narzędzi takich jak SystemAML, które automatyzują cały proces: od sprawdzania klientów po generowanie raportów wymaganych przez GIIF. Wtedy AML przestaje być problemem, a staje się elementem dobrze ułożonego systemu bezpieczeństwa w Twojej firmie.
Jeśli Twoja firma działa z klientami, obsługuje transakcje, podpisuje umowy, wystawia faktury – to odpowiedź brzmi: nie! Nawet jeśli skala działalności jest niewielka, nawet jeśli wszystko wydaje się proste i przejrzyste – obowiązki AML mogą Cię dotyczyć. A jeśli je zignorujesz, to konsekwencje mogą być nieproporcjonalnie większe niż koszt wdrożenia odpowiedniego systemu.
To nie jest kwestia „czy warto”, tylko „czy możesz sobie pozwolić, żeby tego nie zrobić”. I każdy dzień zwłoki to zwiększające się ryzyko. A z ryzykiem nie da się negocjować – prędzej czy później wystawi Ci rachunek.